Marka Benefit, to kosmetyki przy których nie sposób się nie zatrzymać :)
Hoola, bronzer tej firmy jest wyjątkowo kuszący. Ma piękny matowy, zimny odcień. Po jego użyciu wyglądałam niczym po wakacjach na Jamajce:)
Jednak przy jego aplikacji było nieco problemu. Bronzer wyjątkowo ciężko mi się rozprowadzał.
Za pierwszym pociągnięciem, na mojej buzi pojawił się raczej znak wojenny, a nie subtelne wymodelowany policzek. Kosmetyk jest wyjątkowo miękki i go zbyt dużo nabrałam.
Jeśli myślimy o podróżowaniu z nim, nie ma szans, podejrzewam że się sproszkuje i dopiero będzie dramat z jego nałożeniem.
Mam takie wrażenie że jest to kosmetyk dla dziewczyn, które mocno wiedzą co chcą zrobić i jak to zrobić by było dobrze:)
Kostkę tą wygrałam, sama bym jej raczej nie kupiła, wiedząc co wiem teraz. Znam parę innych, trochę lepszych za tą cenę :0 140zł!
Mimo to, go kocham i nie raz będę gwiazdą wiedząc że mam go na policzkach:) W końcu to HOOLA!
Doczekałam się posta! O jezu jezu..Benefit, benefit fajny jest, ale troszeczkę nie na moją kieszeń, za 140zł mam nowy podkład z MAC a co do róży to takie góra do 70zł są calkiem calkiem ;D
OdpowiedzUsuńi w ogóle śliczna Ana na ostatnim zdjęciu :*
ja mam swój podkład "magia", niebawem o tym napiszę :)
Usuńi o połowę tańszy:P
eee to ja czekam, moze sama wyprobuje ;D
Usuńkurcze no ta cena...a pięknie się prezentuje :) a może możesz polecić jakieś inne ciut tańsze a równie ciekawe? w sensie bez drobin i pomarańczki :) Hoola .. to Hoola..legenda :) może moooże kiedyś:) a wogóle śliczna jesteś :)
OdpowiedzUsuńczytając takie miłe rzeczy o mnie normalnie się rumienię :D, ale tak ładnie wyglądam tylko z głupimi minami:)
Usuńa co do bronzerów, super jest z Lily Lolo odcień South Beach ( który niebawem będzie w bańce:), wysprzedał się ja ciepłe bułeczki:))
Jest matowy, w pudełeczku wygląda jakby miał być dla Indianina, ale to złudne wrażenie, gdyż na skórze wygląda "czekoladowo" choć wpada nieco w ciepły odcień, ale minimalnie.
Jego mega atutem jest to, że skóra po jego aplikacji wygląda jakby zjadła tonę witamin! Nigdy czegoś takiego nie widziałam:)No i kosztuje niecałe 70zł.
świetnie się prezentuje! marzy mi się taki bronzer lub róż w kartoniku ;)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńKamień spadł mi z serca że Ty to mówisz:)
UsuńMyślałam że się nie spodobają, braku warunków oświetleniowych nie da się ukryć:)
Poza tym pierwszy raz robiłam zdjęcia kosmetyku na buzi, i sam bronzer wydawał mi się mało widoczny.Ale już miałam tyle podejść do tego, by coś zaprezentować na twarzy i zawsze jest z tym problem, aż postanowiłam już coś wrzucić:)
Hoola jest super. Uważam że równie dobry jest Estee Lauder Matte Bronze,( można kupić na allegro tester za 30-35 zł, który starcza na bardzo długo) i nawet delikatniejszy , bo z Hoola ciężko się pracuje szczególnie przy jasnej cerze. Niby odpowiednikiem Hoola jest W7 Honolulu, ale to ... nieprawda nie sa podobne. Tylko opakowania. Hoola ma taki naturalny zimny brąz. Równie dobry jest Bourjois czekolada.
OdpowiedzUsuńp.s. jestes taka sliczna :)
Szkoda że nie zrobiłam zdjęć, jak to za pierwszym razem "maźnełam" go po buzi, wyglądałam jak górnik:D
UsuńTrochę czasu minęło zanim to opanowałam.
Znów się czerwienie:), dziękuję!
♥
OdpowiedzUsuńnie mam hooli, w ogole nie mam zandego bronzera z benefitu, za latwo nimi potrafie zrobic sobie placka na twarzy :( zdecydowanie wole roze! roze sa fajne!
za dlugo spalam, trudno przychodzi mi napisanie jednego zdania:)
slicznosci!
zazdroszczę ;) czaję się na niego już jakiś czas i wciąż się nie mogę zdecydować na zakup ;)
OdpowiedzUsuńmimo wszystko proponuję Ci wybrać coś innego:)rili
Usuńmam tak jasna karnacje, ze nie podobam sie sobie w hooli :(
OdpowiedzUsuńno tak, dla porcelanowych twarzyczek hoola odpada, chyba że chcą na jeden wieczór zostać górnikami:)
UsuńBardzo fajny blog :) Dodałam do obserwowanych i zapraszam do siebie :))
OdpowiedzUsuńhoola! jaki fajny! :) tego odcienia jeszcze nie widziałam. :))
OdpowiedzUsuńUżywam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńales Ty sliczna! podziwiam fryzurke
OdpowiedzUsuńnie mialam z nim do czynienia ale lubie produkty benefit :)
Bardzo fajne opakowania mają Benefity :)
OdpowiedzUsuńCiągle zdaje mi się, że mijałam Cię w Zamościu :O
No nie wykluczone:)
Usuńale fajne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńsenkju:)
UsuńPrzepiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńcudnie wyglądasz! hoola schodzi na drugi plan! ;)
OdpowiedzUsuńłooooł:) toś napisała:) rumieniec,rumieniec,rumieniec<3
UsuńProsze oddaj mi go:))
OdpowiedzUsuńzadroszcze
W kosmetykach Benefit najbardziej podobają się opakowania :)Fajnie wyglądają na toaletce.
OdpowiedzUsuń140 zł jestem w stanie zapłacić za podkład ale nie za bronzer.
Allegro? pasmanteria? :) Ja wzięłam ćwieki ze starego paska, później przeniosłam je na torebkę a na końcu na spodenki :) Krzyża się wyzbyłam, ale przeniosę go na inne :)
OdpowiedzUsuńdostaniesz za niedlugo po dupie za tą przerwę, I PROMISE :D
OdpowiedzUsuńOOOOO, Hoola jest cudna, chcę ją, zdecydowanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo modoba mi się sposób w jaki piszesz, recenzujesz i opowiadasz.
OdpowiedzUsuńBędę wpadać częściej, jeśli pozwolisz. :)
+ dodaję do obserwowanych
:*
klasyk :)
OdpowiedzUsuńA ja miałam Hoolę i puściłam ją w świat kilka miesięcy temu (chyba mnie zapychała trochę), ale teraz zaczynam tęsknić za tym kolorem :) Chyba trzeba będzie odwiedzić Sephorę.
OdpowiedzUsuńah ta hoola, czaję się na nią.. ale ostatecznie przegra raczej z jakimś Maczkiem mineralnym..
OdpowiedzUsuńswietnie wygladasz;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie