Uwielbiam kosmetyki stylizowane na styl vintage, a jeśli do tego dochodzi ciekawa historia ich powstania, staje się ich niewolnikiem. Mówię tutaj o kosmetykach the Balm, dokładniej o cieniu mischievous marissa i ich mamie Marissa'ie Shipman. Która znudzona brakiem zadowalających ją produktów do makijażu, postanowiła zacząć produkować je sama. Zamówiła kilka książek, które wskazały jej drogę produkcji kosmetyków w zaciszu domowym, zatrudniła biochemika, i odniosła ogólnoświatowy sukces.
Jak to pięknie brzmi :)prawdziwy amerykański sen! Jak słyszę takie historie, myślę że wszystko jest prostsze:) i do wykonania ahhhh..
Jak wspomniałam wyżej jestem szczęśliwą posiadaczką cienia do powiek shady Lady kolor mischievous marissa, czyli kolor bardzo drogiego szampana:). Ale dla mnie nie jest to tylko cień, służy mi również jako rozświetlacz, gdyż mieni się przeuroczo.
Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia jeśli chodzi o cienie, ale życzyłabym sobie by każdy cień którego będę posiadaczką będzie tak dobry jak ten. Mischievous marissa ma kremową konsystencję, świetną pigmentację, wystarczy go naprawdę niewiele. Dodatkowo pięknie się rozciera. Jakby tego było mało, jego oprawa jest naprawdę niezwykła, totalnie w stylu pin up, dzięki czemu jeszcze chętniej go używam!
Opakowanie kojarzy mi się z starodawnym pudełkiem na zapałki i Jamsem Bondem:). Mimo że jest kartonowe, jest bardzo solidne, nie ma mowy o rozdarciu, bądź jakimkolwiek uszkodzeniu. Zamyka się na magnes, który na pewno nie pozwoli by cień się otworzył, no i spore lustereczko wewnątrz, które ułatwia ewentualne poprawki.
Mam nadzieję że to dopiero początek znajomości z tą marką, i będę miała jeszcze nie jedną okazję poczuć się wyjątkowo dzięki produktom the Balm.
.
Super!
OdpowiedzUsuńCoraz częsciej widuje te kosmetyki na blogach i mam na nie ochotę.
ale ladny zloty odcien! opakowania przypominaja troche Benefit.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że będziesz zadowolona. Pojawi się jeszcze notka o pędzlach Inglota,Maca i Real Techniques. W moich poprzednich postach znajdziesz info o Hakuro, Maestro,Kozłowski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
uwielbiam TheBalm :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo zachęcająco, ja niestety mam dosc dużo podobnych :)
OdpowiedzUsuńcień wygląda bardzo ciekawie :) a zachwytu nad opakowaniem wcale ci się nie dziwię - wygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńhahah dziękuję za komentarz pod notką o lakierze catrice sydney :D:D
OdpowiedzUsuńI ładny cień :> no i to opakowanie! :> lubię takie niestandardowe
Ale piękny! Ja w ogole ostatnio chce kupić COKOLWIEK z The Balm:)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor.. :)
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńThe Balm rules :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny.. strasznie ostatnio kusisie wszystkie tym TheBalm.. a ja nic nie mam ichniego.. musi się to szybko zmienić, bo zżera mnie ciekawość ;)
OdpowiedzUsuńpiękny odcień :) muszę się w końcu skusić na coś theBalm ;)
OdpowiedzUsuń