poniedziałek, 31 października 2011

lakier Inglot mat 730 + zmywacz do paznokci Inglot

Zacznę od tego, że nie przepadam za wydawaniem dużych pieniędzy na lakiery do paznokci. Pragnę tanich i dobrych :) Cenę 20 zł uważam za dość wysoką, dlatego też kiedy kupiłam matowy czarny lakier Inglota, spodziewałam się że będzie choć dobry. Niestety było zupełnie inaczej. Lakier trzyma się maksymalnie 1,5 dnia, a swoją matowość traci w parę godzin. Po nałożeniu, jakby się wyciera, a właściwie poleruje, i z matu robi się glossy. Co prawda nie należę do osób które leżą i pachną, ale liczyłam że wytrzymał choć 2 dni.
Duże rozczarowanie, ale może miałam felerną sztukę :)
Natomiast zmywacz tej samej firmy bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Jest bezacetonowy, zawiera witaminy A, E, ekstrakt z nagietka oraz pielęgnujący kompleks natłuszczający. Faktycznie po jego użyciu paznokcie sprawiają wrażenie nawilżonych, idealnie radzi sobie z ciemnymi kolorami, które wcześniej, innymi zmywaczami ciężko było mi usunąć. No i dodatkową zaletą jest to, iż nie wiele jest go potrzeba na waciku, by spełnił swoje zadanie. Dodatkowo przyzwoita cena bodajże 14zł.



czwartek, 20 października 2011

kamuflaż na basenie czyli Shiseido Liquid Foundation SPF30

 Uwielbiam chodzić na basen, niestety moja cera pozostawia wiele do życzenia i relaks w wodzie staje się krępujący ( z fluidem który zapewne spłynie, bądź bez niego.. z pryszczami na wierzchu ).
Postanowiłam odnaleźć taki, który krył by niedoskonałości skóry, ale pozostawał praktycznie niezauważalny, gdyby był wodoodporny byłoby rewelacyjnie, lecz pozostawało to właściwie w sferze moich marzeń. A tu zaskoczenie, znalazłam! Ochronny podkład w płynie Sun Protection Liquid Foundation SPF30 - był strzałem w dziesiątkę. Choć przede wszystkim świetnie nadaje się na upalne dni: posiada wysoki filtr, zapewnia subtelne matowe wykończenie, nie zatyka porów, jest rewelacyjny np. na basen, bądź na innego rodzaju sporty rekreacyjne, gdyż jest odporny na wodę, pot.
Jego konsystencja, pomimo wysokiego filtru, nie jest lepką mazią, lecz lekkim podkładem który bardzo łatwo się rozprowadza. Dodatkowo jest dołączona do niego gąbeczka która ułatwia aplikację.
Gorąco polecam fankom sportu !




 Cena to ok.130 zł.

poniedziałek, 17 października 2011

lakier do paznokci essence - wooow !

Nigdy nie rozumiałam fenomenu marki essence, a pełno jest dla niej aprobaty na blogach kosmetycznych. Estetyka opakowań nie przemawiała do mnie, zawsze kojarzyłam tę firmę z kosmetykami przeznaczonymi dla nastolatek. Cena bardzo przystępna, co nie jednokrotnie czytam jako produkt nie do końca dobry :)
A tu proszę, mój pierwszy zakup i takie zaskoczenie!
Lakier ma świetną konsystencję, nie za gęstą, nie za rzadką. Świetny, elastyczny, długi i dość szeroki pędzelek, kolorów cała gama, szybko schnie i co dla mnie najistotniejsze : trzyma się bardzo długo, nie odpryskuje, tylko się ściera. Szczerze powiem że jest moim lakierowym faworytem!
Wybrałam kolor nazywany przeze mnie "kameleon", numerek -  43 Where is the party?. Dość ciężko było go sfotografować, w zależności od kąta padania światła jest to kolor fioletowy bądź zielony.




SOTHYS Blush delicat longue tenue

Dłuższy czas szukałam różu. Możliwości wyboru jest masa, kolory oszałamiają, a dobranie odpowiedniego wcale nie takie proste. Ja skusiłam się na markę Sothys kolor 1. Peche.
Francuska firma kosmetyczna, zachęciła mnie tym, że specjalizuje się w profesjonalnych kosmetykach pielęgnacyjnych do twarzy i ciała. Pewnie jak każda kobieta, pragnęłabym się upiększać i pielęgnować zarazem, a tego oczekuję po tej firmie.
Mój kolor włosów to blond, bałam się że z tego typu różem będę wyglądać pretensjonalnie, tak też troszkę jest, ale czasem i tak trzeba:) poza tym ten kolor urzekł mnie bez reszty, musiałam go mieć !
Rozprowadza się całkiem fajnie, lubię róże które się nakładają stopniowo, delikatnie. W zależności od okazji mocno, bądź subtelnie. Jedynie pędzelek mnie rozczarował, mógłby być delikatniejszy, ale przecież pędzelek można zmienić :)
Cena tej landrynki to coś około 100 pln.



poniedziałek, 10 października 2011

dłonie wizytówką !

Piękne, zadbane dłonie to podstawa. Moje, przy ogromie pracy jakiej wymaga dom, stały się suche, skórki zrobiły się widoczne jak nigdy wcześniej. Postanowiłam je ratować !
Po pierwsze obiecałam sobie, iż będę przy najdrobniejszych porządkach używać rękawiczek. Myślę, że jeśli dotrzymam słowa będzie to 50 % sukcesu.
Kolejnym krokiem było kupienie odżywki Sally Hansen Vitamin E Nail &Cuticle Oil.
Jest to preparat, który ma w swoim składzie olejek pszeniczny, aloes, penthanol, olejek z pestek moreli i słonecznika. Czyli naturalnie, jeśli chodzi o mnie to bardzo na plus.
Po pierwszym użyciu byłam ogromnie zaskoczona, zawsze przekonana że tego typu odżywki są nieco przereklamowane, okazało się że byłam w wielkim błędzie.
Przyjemna i bardzo prosta forma aplikacji, przy pomocy elastycznego pędzelka. Zapach praktycznie niewyczuwalny. Elegancka forma. Lecz to wszystko mało znaczy przy jej skuteczności. Miałam wrażenie że zadziałała od pierwszego użycia. Paznokcie twardsze, z pewnością mniej łamliwe, nawilżone maksymalne.
Producent poleca wcierać olejek w paznokcie oraz skórki, minimum raz dziennie.
Osobiście wcieram go wieczorem w całe dłonie, i nie muszę się martwić że wszystko zaoliwię, odżywka pięknie się wchłania pozostawiając nawilżone dłonie.
Dzięki zwartości panthenolu zabezpiecza przed szkodliwym działaniem środowiska,dla mnie więcej nie trzeba.
Cena nie jest wyjątkowo wygórowana , jest to 28 zł.

Jeśli jednak ktoś zdecyduje, że to zbyt dużo, proponuję zrobić własną eko-odżywkę. Robi się ją w mig, wystarczy przygotować pół filiżanki oliwy z oliwek, lekko podgrzanej, wycisnąć do niej 2 kapsułki witaminy A+E, dodać pół łyżeczki soku z cytryny i dokładnie wymieszać. Moczyć palce 15-20 minut. Po kąpieli wmasować oliwę w paznokcie, następnie osuszyć papierowym ręcznikiem.Taki zabieg można wykonywać nawet codziennie.
Szczerze przyznam, że domowa mikstura jest bardzo skuteczna, niestety powiedzenie MUST HAVE powstało z myślą o mnie, jak coś mi się spodoba muszę to mieć. Dodatkowo jestem leniuchem, dlatego wybieram Sally Hansen Vitamin E Nail &Cuticle Oil, a Wy?






czwartek, 6 października 2011

tu ania, odbiór.

Dziewczyna, która od zawsze kochała kosmetyki a one ją, lecz pewnego dnia pojawiła się ważniejsza miłość. Spragniona, nienasycona, baa wyposzczona od wszelkich kosmetycznych przyjemności powraca ! :)
Chciałabym Wam prezentować tutaj kosmetyki które pochłonęły mnie totalnie, a także koszmary przed którymi chciałabym Was uchronić. Mam nadzieje że zostanę tu długo .
A za to że tu jestem, chciałabym podziękować mojemu przyjacielowi, który zawsze we mnie wierzy i ciągnie mnie za sobą :) !