piątek, 15 czerwca 2012

NOUBA, Rainbow eyeliner.

Ostatnio przejrzałam swoją kosmetyczkę i okazało się, że mam około 5 eyeliner'ów w kolorze zielonym.
Co ciekawe maluję się tylko czarnym.
Mam również parę kredek w tym kolorze, a kredkami nie maluje się wcale.
Nie wiem jak to możliwe, ale jak sądzę popadam czasem w amok zakupowy, i się najzwyczajniej nie zastanawiam nad tym co robię.
Mam tego nawet konkretny dowód. Około rok temu byłam w Douglasie, i gdy go zobaczyłam wiedziałam że będzie mój.




Eyeliner Rainbow z firmy Nouba ma niepowtarzalny żywy odcień elfiej zieleni. Kiedy go kupowałam nieinteresowała mnie jego konsystencja, pędzelek ( choć tester, pędzelek miał koszmarny ), nie zastanawiałam się nad tym czy będę go używać.." bo przecież ten na pewno będę, obiecuję, tak by ożywić i zmienić coś w swoim wyglądzie. Będę taka szalona!:)".
Niestety za każdym razem kończy się tak samo, i tak oto mam dwa pełne koszyki kredek, eyeliner'ów, cieni które czekają, aż się zdecyduję postawić coś innego niżeli czarną kreskę.




Mimo tego że go nie używam, to go nie polecam!. Tuż po otwarciu pędzelek nie różnił się niczym od testerowego. Okropnie się rozwarstwia, niemożliwym jest postawienie cieniutkiej kreski.
Dla kreskowych laików wykonanie makijażu tym eyeliner'em wydaje mi się niemożliwe :(
A jego konsystencja to gęsta farba. Jedyne co mogę mu przyznać to obłędny kolor, no i trwałość też jest niezła.







Nouba, Rainbow Eyeliner, kosztował mnie coś około 60 pln, mam go na sobie drugi raz.




czwartek, 14 czerwca 2012

Lancôme - Once upon a week

Po prostu mnie totalnie zauroczyły!
Czy słyszałyście już o  kultowych błyszczykach Juicy Tubes ? Odsłona tego lata jest obłędna.
7 tubek, każda na inny dzień tygodnia, każda o innym smaku. Wszystko jest zrysowane i wypisane na każdym jednym opakowanie, w uroczy graficzny sposób.




Efekt? Podobno połyskujący, lekko transparentny kolor. Niestety jeszcze nie mam nawet poniedziałku, ale cóż wszystko przede mną:)
Podobają się Wam takie kosmetyczne gadżety?

wtorek, 12 czerwca 2012

Jak HIGH LIVE to tylko z Viperą !

Lakier do paznokci "High Live" nr. 819 polskiej firmy Vipera to prawdziwa żarówa!
High Live to seria 48 kuszących modnych kolorków, które zadowolą wszystkie Fashionistki:)
Moją szczególna uwagę przykuła butelka, którą uważam za wyjątkowo gustowną :)
Dodatkowo kolor pomarańczowy uwielbiam, w wersji neonowej również.




Lakier rozprowadzał się bardzo ładnie, do 4 razy wtedy zaczęły się problemy - z lekka zaczął smużyć.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale mimo wszystko nie uważam to za wielki problem.
Jak się postaram wychodzi pięknie:), tak jak widać na zdjęciach.
Kolor jest super, bardzo ładnie współgra z kolorem moich dłoni, trzyma się dość długo ( średnio 3 dni, więcej od lakieru w takiej cenie nie wymagam ), zmywa się bez problemu.
Dziewczyny polecam! Ostatnio coraz częściej zaskakują mnie polskie lakiery, nie pamiętam kiedy kupiłam zagraniczne cudo, jestem po prostu lakierową patriotką :)

"...Solidariti, Solidariti, Solidariti" - cytata Eva Minge ;)



niedziela, 10 czerwca 2012

Postanowione ! Zaczynam dbać o włosy:)

Jak już pisałam, byłam na warszawskim spotkaniu organizowanym przez marki Pantene i Olay.
Do domu prócz miłych wspomnień przywiozłam również souvenir'y:)
Souveniry kosmetyczne oczywiście:) Cała armia pielęgnacji do włosów, a także do twarzy.



Recenzja Olay innym razem:)



I pomyślałam, że to świetna okazja do tego by zacząć pielęgnację włosów na całego i wszystko udokumentować:)




Tyle kosmetyków do włosów na raz, nie miałam chyba nigdy! Zawsze pielęgnację włosów zwyczajnie olewałam, z czego dumna absolutnie nie jestem.
Także pielęgnację czas zacząć, do boju gotowi ... START!



Powyżej suszki moje:)

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Dzieciaki na plan.

Dziewczyny!
Mój synek bierze udział w konkursie Play, na największego gwiazdora hollywood :)
Pomijając fakt, że chciałam się z Wami podzielić recytatorskimi zdolnościami Stasia, to także chciałam prosić o głos, oczywiście jeśli tylko Wam się spodoba... :)

A może nagracie Wasze pociechy!

Fajna akcja, kupę śmiechu, a nagroda na kogoś czeka... może na nas :)
Jeśli tylko uznacie, że Staś na nią zasługuje,

zagłosujcie:
TU GŁOSUJEMY

a tu oglądamy:
TU OGLĄDAMY

Dziękuję, dziękuję, dziękuję również za udostępnienie :P



piątek, 1 czerwca 2012

Smocza 1, czyli opowiem Wam bajkę, która wydarzyła się naprawdę :)

Pewnie większość z Was już słyszała co nieco o warszawskim spotkaniu na Smoczej,  ale ja również chciałam dołożyć słowo od siebie.
Nasuwa mi się tylko jedno - AMAZING!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Być tam, to było niesamowite przeżycie! 
A działo się to w piątek 25 maja, na ulicy Smoczej 1 ( już czuć w temacie bajkę:) ) w centrum Wella, w Warszawie.
Spotkanie zorganizowała dla marek Pantene Pro - V oraz Olay, Agencja Partner of Promotion - na której czele stała przewspaniała Ola, której jeszcze raz chciałam podziękować za przewspaniałą organizację oraz za niepowtarzalną, magiczną atmosferę.
Ola to młoda dziewczyna, prywatnie Anioł, który uczyni cuda byś poczuła się jak ktoś totalnie wyjątkowy:)
Wszystkie obecne wiedzą o czym mówię:)
Anioły, to tak na prawdę wszystkie dziewczyny obecne na poniższym zdjęciu.
Niesamowite, charyzmatyczne, z pasją, ale przede wszystkim każda z nich to wielka i nieprzeciętna osobowość !
Dziewczyny ! Dziękuję że mogłam Was poznać i być z Wami w tak fantastycznym miejscu:)
Jestem niezwykle wdzięczna, że mogłam spędzić czas w tak wspaniałym gronie!





Boska Brygada Pantene Pro-V :



I równie przewspaniała brygada Olay:



Najpierw miałyśmy przyjemność posłuchać co nieco o marce Pantene i jej produktach.
Ekspertka od włosów marki Pantene Pro-V (prywatnie oczywiście Anioł z burzą loków) Agnieszka Płusa-Balcarek, dała nam parę bezcennych rad odnośnie włosów. 

Między innymi :

- włosy możemy myć codziennie, bez większych konsekwencji juuhuuł:)
- lepiej mniej, niż więcej (czyli niewielka ilość szamponu, niewielka ilość środków stylizujących )
- maska raz w tygodniu, odżywka po każdym myciu (odżywkę porządnie zmywamy !)
- jeśli na masce bądź odżywce pisze " trzymać 2min." to trzymaj je 2 min. (hmmm dobrze wiedzieć :))
- włosy myjemy letnią wodą, a ostatnie płukanie zrób zimną wodą :0 brrrrrrrrr
- nie słuchaj innych! i tak masz bardziej zadbane włosy, niżeli reszta dziewczyn na świecie :P 

Następnie pytania do ambasadorki marki, na żywo jeszcze piękniejszej Marty Żmudy-Trzebiatowskiej!
Konwersacja była przemiła, tym bardziej że w tak kameralnym gronie:)


Kiedy kolej przyszła na markę Olay było równie ciekawie :)
Julia Pietrucha - ambasadorka marki Olay, była naszym słoneczkiem!
Główny kosmetolog Olay Pani Aleksandra Artiuch wykonała nam wspaniały masaż twarzy, połączony z kilkoma istotnymi radami:

- masaż daje 300% więcej z wmasowanego kremu, niżeli zwykłe wklepanie, niebawem postaram się zrobić posta ukazującego taki masaż :)
- mleczko do demakijażu nie nakładamy płatkami kosmetycznymi, lejemy porcje mleczka na dłonie, rozgrzewamy, wmasowujemy w buzię. Mleczko wszystkie brudki rozpuszcza i następnie ściągamy wszystko wacikiem.
- dodatkowo miałyśmy badanie skóry, do czego bardzo zachęcam :)
Żyjąc niespełna 27 lat w świadomości że mam skórę tłustą, okazało się że mam suchą :0


No i pamiętajmy : "Nie ma złych kosmetyków, są tylko źle dobrane:)"


Miałyśmy również okazję, by każdej z nas Pani Agnieszka Płusa-Balcarek indywidualnie dobrała kosmetyki, które są strzałem w dziesiątkę, ale o tym niedługo.
I uwaga! Byłyśmy czesane przez najwspanialszych fryzjerów na świecie :0
Moimi włosami zajęła się przewspaniała Pati!!!, która zrobiła mi kosmos na głowie. Śmiałam się, że idę najpierw ja, a za mną moje włosy:) Moje włosy są cienkie, no i moja odwieczna bolączka - mam ich niewiele. Pati zrobiła rzecz niemożliwą, nigdy się nie spodziewałam, że będę miała taką burzę włosów!!!
Niestety aparatu nie wzięłam i zdjęcia po stylizacji do mnie nie dotarły, liczę że jeszcze się znajdą:) bo byłoby co oglądać!
Miałam do czynienia z wieloma fryzjerami, ale cóż Anioł może więcej :)
Pati dziękuję! <3 Mam nadzieję że będziemy miały okazję jeszcze się spotkać !

Tak jak wspomniałam aparatu nie wzięłam, ale zrobiłam zdjęcie Agacie!:)


Później były wspólne zdjęcia, przepyszne jedzenie :)


Dziewczyny wprawione w pozach:)


Ja staram się uczyć ;)



A na koniec prezenty, które mnie totalnie zaskoczyły :0



 Po tym przepięknym dniu, pełnym niespodzianek lśniałam!:) ( co prawda z dziwną miną, ale lśniałam! )



... no i czekałam na telefon od Oli :)


Na koniec zostawiłyśmy z Agą aureole i poszłyśmy w miasto :)
Jak się to skończyło wiemy tylko my ;)